Święto Dzieci
Jak to możliwe, że w obchodzonym dziś Dniu Dziecka, są na świecie miejsca gdzie nawet raz w roku, dzieci nie mogą czuć się bezpieczne, szczęśliwe i syte? Jednym z takich miejsc jest Syria. Kraj umęczony czternastoletnią wojną i kataklizmami. Zrujnowany i spisany na straty przez światowych decydentów. Kraj, w którym każde nowo narodzone dziecko, jest tak samo źródłem szczęścia jak i troski – o jego byt, zdrowie i zaspokojenie podstawowych potrzeb. Fundacja Przyjaciel Misji upomina się o te dzieci. A dzięki swoim darczyńcom, odmienia ich los. Nie tylko w Dniu Dziecka.
Wsparcie edukacji
„Zapisaliśmy piękne karty w wielu miejscach, gdzie pomoc była niezbędna. W syryjskim Homs czy na pograniczu libańsko-syryjskim w obozach dla uchodźców. Dzięki naszym Dobrodziejom z Polski, kupiliśmy autobusy, które dowożą dzieci do szkoły. Ich rodziców nie byłoby stać ani na transport ani na opłacenie edukacji. Dlatego – by te dzieci, nie stały się dziećmi ulicy – realizujemy projekt „Książka zamiast karabinu”. Na przykładzie Iraku widzimy jakie skutki powoduje wojna – 40% społeczeństwa to analfabeci. W Syrii możemy niestety spodziewać się podobnych danych” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło.
W ramach akcji „Książka zamiast karabinu”, Fundacja przekazała ponad 4 tysiące plecaków z wyprawką szkolną i książkami, niezbędnymi do nauki. Zarówno w syryjskich miastach jak i obozach dla uchodźców na pograniczu libańsko – syryjskim. Koszt takiego plecaka to 150 zł. Zgromadzone w nim materiały i przybory wystarczą na rok edukacji. To realny wpływ na przyszłość syryjskich dzieci, które będą miały szanse zmienić przyszłość swojego kraju.
Wakacje od wojny
U progu końca roku szkolnego, Fundacja uruchamia kolejną edycję projektu „Wakacje od wojny”. Kilka tysięcy dzieci, wśród nich sieroty, będzie miało szansę wyjechać ze zniszczonych domów i niedostatku, w te regiony kraju, gdzie wojna nie odcisnęła tak namacalnego piętna.
„Kiedyś byłam na wakacjach, wtedy pierwszy raz w życiu jadłam czekoladę. Mogliśmy się bawić, a dorośli chcieli z nami rozmawiać. Na co dzień tak nie jest. ” – mówi Sara z Homs.
Nowe środowisko, szum morza i poczucie zaopiekowania, mają stanowić źródło wytchnienia dla dzieci, których całe dotychczasowe życie upływało w cieniu konfliktu zbrojnego. Oprócz zmiany otoczenia, najmłodsi będą też mogli liczyć na pełne wyżywienie oraz opiekę medyczną i psychologiczną.
„Największymi ofiarami wojny są zawsze najsłabsi – starcy, kobiety i dzieci, stąd nasza akcja „Wakacje od wojny”. Na takich wyjazdach, często niedożywione dzieci mogą najeść się do syta. Dbamy o ich odpoczynek, ale też zapewniamy opiekę psychologiczną, bo obrazy wojny skutecznie wyryły się w ich pamięci. Wspieramy też dzieci, które straciły swoich rodziców w trzęsieniu ziemi, dwa lata temu. Wszystko co robimy, robimy dzięki naszym darczyńcom. Bardzo za to dziękujemy” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło.
Pomoc systemowa
Wspieranie dzieci zaczyna się od pomocy rodzinie. Kilkanaście lat wojny sprawiło, że rodzice są zwyczajnie wyczerpani, a oprócz tego, także skrajnie biedni. Nie są w stanie odpowiedzieć na podstawowe potrzeby swoich dzieci. Dzięki swoim darczyńcom, Fundacja Przyjaciel Misji skupia się na pomocy systemowej. W ramach akcji „Ratuj Syrię„, do Syryjczyków dotarło 3600 paczek żywnościowych m. in. w Damaszku czy Maluli. Każda zawierała 20 kilogramów podstawowych produktów spożywczych.
„Produkty trafiły do najbardziej potrzebujących rodzin. Znamy je, bo od lat pracujemy na miejscu. Dla Syryjczyków, zaspokajanie nawet tak podstawowych potrzeb jak głód, to luksus. Zdaje się, że świat przywyknął do ich rozpaczy” – mówi Abdo Hadad z Fundacji „ICARE”.
Oprócz wsparcia żywnościowego, udało się też zapewnić ciepło. Ujemne temperatury w zniszczonych domach i prowizorycznych schronieniach, spędzały sen z powiek syryjskim rodzinom. Dzięki hojności i solidarności darczyńców, Fundacja przekazała drewno na opał, które uchroniło tysiące rodzin przed zamarznięciem.
Dramat Syrii trwa!
Po kilkunastu latach wojny, kraj pozostaje w martwym punkcie. W praktyce jeden reżim został zastąpiony drugim. W wielu regionach panuje chaos i poczucie beznadziei. Szanse na stabilność w kraju, bez międzynarodowej pomocy, pozostają bardzo odległe. Miliony ludzi walczą o przetrwanie, wśród nich także dzieci. Ich przyszłość powinna boleć najbardziej.