
Kościół nadzieją dla Syrii
16 lip 2025W cieniu ruin
Współcześnie, chrześcijanie w Syrii znajdują się w dramatycznym położeniu. Trwająca od 2011 roku wojna domowa, działalność Państwa Islamskiego i zniszczenia wojenne znacznie uszczupliły ich liczebność – według niektórych szacunków, liczba chrześcijan w Syrii spadła z ok. 1,5 mln przed wojną do mniej niż 500 tysięcy. Wielu opuściło kraj, szukając schronienia w Libanie, Europie czy Ameryce Północnej. Ci, którzy zostali, żyją często w warunkach niepewności, skrajnego ubóstwa i z ograniczonym dostępem do podstawowych usług. Mimo to, chrześcijanie nie zniknęli z syryjskiego krajobrazu. Odbudowują świątynie, organizują pomoc i uczestniczą w życiu społecznym tam, gdzie to możliwe. O ich obecności w kraju, mówił też Syryjskokatolicki arcybiskup Homs, Jacques Mourad.
Kraj, który się skończył
Po zakończonym Synodzie Kościoła Syryjskokatolickiego w Rzymie, duchowny wrócił do Syrii i codziennej pracy. „W tych dniach udzielam pierwszej Komunii Świętej dzieciom w parafiach w wioskach. To radość, która porusza serce. Dziękujemy Panu za wszystkie te znaki nadziei, jakie nam daje w naszej biedzie” – powiedział arcybiskup Jacques Mourad w rozmowie z agencją Fides. Dodał też, że nowa władza, która dziś sprawuje kontrolę w kraju, mimo uspokajających słów, ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za atak w kościele św. Eliasza w Damaszku. Bo odpowiada, za bezpieczeństwo swoich obywateli, niezależnie od wyznania. „Syria się skończyła” – dodał, odnosząc się do rozgrywającego się współcześnie dramatu.
Świadkowie historii i wiary
Chrześcijanie w Syrii, choć dziś stanowią mniejszość, są nierozerwalnie związani z historią kraju. To właśnie na terenach dzisiejszej Syrii powstawały jedne z najstarszych wspólnot chrześcijańskich świata. Antiochia, leżąca na granicy dzisiejszej Syrii i Turcji, była jednym z pierwszych centrów chrześcijaństwa, a to właśnie tam uczniów Jezusa po raz pierwszy nazwano „chrześcijanami” (Dz 11,26). Od pierwszych wieków naszej ery chrześcijanie stanowili integralną część syryjskiego społeczeństwa, współtworząc jego duchową i kulturową mozaikę. Dziś, ich obecność – choć zagrożona – pozostaje świadectwem wielowiekowego dziedzictwa, jako miejsca spotkania kultur i religii. Wciąż toczy się walka o to, by to dziedzictwo nie zostało całkowicie utracone.
„To co stanowi dzisiaj wyzwanie, to utrzymanie tej garstki chrześcijan. Obalenie rządów al – Asada wcale nie spowodowało, że sytuacja jest spokojniejsza, to nas bardzo niepokoi. W zasadzie jest coraz gorzej. Chociażby w Tartus dochodziło do egzekucji publicznych na ulicach miast, czego wcześniej, za tzw. reżimu nie było. To są sytuacje, które zmuszają nas do tego, abyśmy myśleli o Syrii, o Syryjczykach, abyśmy w miarę naszej możliwości im pomagali. Nasza Fundacja zaangażowała się w pomoc dla tysięcy rodzin chociażby rozdając paczki żywnościowe czy przekazując pakiety drewna, chroniące przed zamarznięciem. Za to wszystko dziękujemy Polakom, bo to pozwoliło tysiącom rodzin uchronić się przed śmiercią” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło.
Nadzieja poprzez działania
Obecność chrześcijan w Syrii ma znaczenie historyczne i duchowe dla całego chrześcijaństwa. Są oni nie tylko świadkami wiary, ale też strażnikami tradycji, języka i kultury głęboko zakorzenionej w syryjskiej tożsamości. Papież Leon XIV wielokrotnie przypominał, że „Kościół potrzebuje chrześcijan Wschodu”. Apelował o solidarność z nimi i zapewniał, że Stolica Apostolska zrobi wszystko, by mogli pozostać na swojej ziemi. Ojciec Święty potępił ataki na świątynie i wiernych, wzywając do konkretnych działań na rzecz pokoju i ochrony dziedzictwa chrześcijańskiego. Ich zniknięcie byłoby tragedią religijną i kulturową – nieodwracalną stratą dla mozaiki, którą współtworzyli od wieków.