
Cztery tysiące plecaków dotarło do dzieci z Syrii.
15 kwi 2025Radość, ekscytacja i nadzieja. Przede wszystkim to maluje się na twarzach syryjskich dzieci z obozów dla uchodźców w Libanie. Dzięki kolejnej transzy pomocy z Polski, która dotarła na miejsce za pośrednictwem Fundacji „Przyjaciel Misji”, cztery tysiące dzieci uzyskało dostęp do edukacji. To dowód pamięci Polaków oraz gest solidarności z najbardziej poszkodowanymi w niemal czternastoletniej wojnie domowej.
Dostęp do edukacji w obozach dla uchodźców
Dzięki hojnemu wsparciu darczyńców, w ramach wielkopostnej akcji „Książka zamiast karabinu”, przekazaliśmy cztery tysiące plecaków szkolnych z pełnym wyposażeniem. W środku książki, zeszyty, kolorowanki i przybory szkolne oraz wszystko co niezbędne do nauki. Wyprawkę uzupełniliśmy o pojemniki śniadaniowe oraz butelki na wodę.
„Jeśli my nie damy im do ręki książki, nie umożliwimy tym dzieciom
dostępu do edukacji, szybko znajdzie się ktoś, kto da im do ręki karabin.
Kto wykorzysta dziecięcą naiwność do szerzenia niekończącej się spirali
przemocy. Nie możemy być obojętni, bo los już i tak bardzo doświadczył
te dzieci. Zmieniamy ich przyszłość, by one zmieniły przyszłość Syrii”
– mówi ks. prof. Waldemar Cisło, prezes Fundacji „Przyjaciel Misji”. Więcej w artykule Vatican News.
Edukacja to najpotężniejszy oręż w walce o lepszą przyszłość tutejszych dzieci
150 zł to szacowany koszt rocznej wyprawki szkolnej dla jednego dziecka, która daje mu szansę na naukę i rozwój. Wyposażenie zostało uzgodnione z nauczycielami, którzy na co dzień pracują w prowizorycznych szkołach, funkcjonujących w obozach dla uchodźców na pograniczu libańsko – syryjskim. Produkty zostały kupione w Libanie, co dodatkowo wsparło bardzo trudną sytuację ekonomiczną kraju. To też nieoceniona pomoc dla syryjskich rodzin, których często nie stać na posłanie dzieci do szkoły i zaspokojenie ich podstawowych potrzeb.
„Jestem w tym obozie od 4 lat. Lubię chodzić do szkoły ale nie zawsze mogłam. Nigdy nie miałam ani plecaka ani tylu przyborów szkolnych”
– mówi Esme, mieszkanka obozu „Sadnayel” w Libanie.
Odległe marzenia o stabilności
Niepewna sytuacja sprawia, że na powrót do Syrii z obozów dla uchodźców w Libanie decydują się wciąż nieliczni. Bo choć tutejsza rzeczywistość daleka jest od normalności, w Syrii nie mają w tej chwili nic, ani domu ani pracy, ani perspektyw.
„Jesteśmy w obozie dla uchodźców Sadnayel. Niektóre dzieci żyją tu od kilku lat. Wiele z nich tutaj się urodziło. Dostęp do edukacji i możliwość uczęszczania do szkoły to luksus. Do niedawna dni tych dzieci upływały na ulicy. Dzięki tej, bardzo konkretnej pomocy, to się zmienia”
– podkreśla Abdo Hadad z Fundacji „ICARE” w Libanie.
Syria nadal w potrzebie
Po niemal 14 latach wojny domowej, dramat Syrii nadal trwa. Po przewrocie i odsunięciu od władzy Baszara Assada, rosną obawy przed ponowną eskalacją konfliktu, bo w praktyce jeden reżim został zastąpiony drugim. Pojawiają się informacje o masowych egzekucjach osób powiązanych z poprzednikami i mniejszościami religijnymi. Pod koniec marca doszło do powołania – w miejsce tymczasowego – stałego rządu jednak szanse na stabilność, bez międzynarodowej pomocy, pozostają bardzo odległe.